czwartek, 15 grudnia 2016

nowy dzień ...

Nowy dzień ... nowe łzy. Teraz mogę stracić swój azyl jakim jest ta piwnica. Boję się tego tak bardzo że na święta zostanę bez dachu nad głową. Patrząc w lustro widzę słabą kobietę, która nie potrafi już walczyć. Gdzie podziała się ta silna dziewczyna, która zawsze dawała sobie radę??? Gdzie osoba która z każdej sytuacji potrafiła wyjść obronną ręką. Nie ma już jej ... nie ma. Siedzę w zimnie ubrana w kurtkę i myślę co ja mam teraz zrobić ... gdzie się podzieję. Jak nie będzie wyjścia wrócę do domu. Ten dom może mnie zabić. Strach ogarniający moje serce potrafi sparaliżować moje ciało. Lekarz ciągle powtarza że to mnie zabije ale dobrze mu mówić patrząc z boku. Każdy może dawać dobre rady nie będąc w "oku cyklonu". Tam znajdują się tylko dwie osoby które dostały od życia srogą nauczkę. Musimy trzymać się razem bo inaczej żadne z nas tego nie przetrwa. Jesteśmy sobie wsparciem jedynym jakie mamy bo wszyscy inni się od nas odwrócili. Każdy ma ciepły domi swoje problemy więc po co mu cudze? Znieczulica ogarnia całe społeczeństwo niczym wysoka fala zalewa tych którzy kiedyś mieli ludzkie odruchy. Mam nadzieję że dzisiaj coś wymyślimy ... coś co uratuje nam skórę na święta. Jest tak ciężko, że ciężej już być nie może. Tylko jeden młody chłopak o nas walczy. Mając 17 lat stara się unieść cały ciężar na swoich plecach. Jest wspaniały bo tylko on się nie odwrócił. Dziękuję im za wszystko. Za każdą kromkę chleba podaną mi ... za wszystko co mi dają ... za ciepło serca ... za uśmiech ... za troskę. DZIĘKUJĘ WAM MOI CHŁOPCY .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz